poniedziałek, 1 sierpnia 2016

6. Pewien ktoś

Po jakiś 15 minutach Kyle już był przed moimi drzwiami z popcornem i czekoladą. Chyba mnie źle zrozumiał ,ale w sumie dobrze wyszło.
- To co dzisiaj oglądamy ? - zapytał gdy przepuściłam go w drzwiach.
- Chyba nic... Bo widzisz Kyle ja nie mam okresu. - powiedziałam wskazując na rzeczy ,które nabył.
Oczy mu wyskoczyły niemalże z orbit.
- Co ? - zapytałam całkowicie zdezorientowana.
- Było mi powiedzieć żebym po drodze kupił Ci także test ciążowy. - zaśmiał się ,a ja szturchnęłam go w ramię. - Cicho, idioto. - i poszliśmy na górę do mojego pokoju.
- To gadaj, któremu mam skopać tyłek ? - zapytał siadając (kładąc) się na moim łóżku, a ja obok niego.
- Obawiam się ,że go nie znasz. - stwierdziłam.
- Pati, jak coś to mam świetne znajomości, także gadaj mi tu szybko, a nie obijasz w bawełnę. - skomentował.
- Jest taki chłopak.... - zaczęłam, ale już mi przerwał. - To chyba jasne od jakiejś godziny ,że nie laska.
- Nie przerywaj mi... - nakazałam. - Pamiętasz Kyle jak Ci opowiadałam o takim jednym kurewskim dupku z tąd ? - zapytałam gdy wstałam z łóżka w celu wzięcia laptopa.
- Nie gadaj ! Co on Ci zrobił ? - zapytał podnosząc się na równe nogi. Podszedł do mnie i zaczął mnie oglądać.
- Daj spokój Kyle, nie zrobił mi żadnej fizycznej krzywdy, no chyba ,że tej w usta... 
- Całowaliście się ? - zapytał.
- Taa, uwierz mi Kyle, nie chciałam tego. - Owszem chciałam...
- A coś po za tym ? - zapytał.
- Oprócz tego ,że prześladuje mnie psychicznie i nie daje żyć to nic. - stwierdziłam.
Zaśmiał się. - Z tym gościem muszą być niezłe jaja ,ale mimo wszystko jeżeli skrzywdzi moją księżniczkę to nie żyje. I mówię całkiem serio. - podsumował posyłając mi baczne spojrzenie. - Jest coś jeszcze o czym niewiem ? 
- Nie powinnam pytać Cię o to samo ? - zapytałam.
- Nie zmieniaj tematu, Pati. - skarcił mnie.
- Widzę się z nim w ten piątek. - powiedziałam.
- Mam z tobą pójść tak na wszelki wypadek ? - zapytał.
- Nie trzeba. - powiedziałam natychmiastowo odgarniając włosy z twarzy. - Teraz twoja kolej.
- Nie wiem o czym mówisz... - przeciągnął.
- 3 dni temu gdyby nie ty nie spotkałabym tego chuja. Wybiegłeś tak nagle, myśle ,że jesteś mi winien wyjaśnienia. - westchnęłam. - No już, gadaj.
- Sprawy rodzinne. - powiedział krótko.
- Serio Kyle ? Tylko tyle ? Jestem twoją przyjaciółką do jasnej cholery ,a ty mi dajesz usprawiedliwienie jak do szkoły, tylko jeszcze brakuje podpisu twojej mamy.
- Pati, obiecuję ,że Ci powiem ,ale nie teraz, dobrze ? Przyrzekam Ci ,że nie masz czym się martwić. - powiedział i przytulił się do mnie. 
- No dobrze, dzisiaj Ci odpuszczę. Ale potem gadasz całą prawdę jak na spowiedzi. - westchnęłam.
- Przecież ja do spowiedzi nie chodzę. - odparł, śmiejąc się. 
- Oj tak się tylko mówi idioto. - skomentowałam czochrając jego włosy. 
- To co dzisiaj ,,Najdłuższa podróż" ? - zaśmiałam się szturchając go w ramię.
- O nie, tylko nie ten denny romantyk...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz